FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  Galeria AvatarówGaleria Avatarów  ZalogujZaloguj
 Ogłoszenie 
Forum archiwalne, nie można zakładać nowych kont.

Poprzedni temat :: Następny temat
  Jak oswoić wyróżniki - czyli o nowym systemie tanukowym
Wersja do druku
Avellana Płeć:Kobieta
Lady of Autumn


Dołączyła: 22 Kwi 2003
Status: offline
PostWysłany: 08-03-2007, 15:10   Jak oswoić wyróżniki - czyli o nowym systemie tanukowym

Od pewnego czasu wprowadzony w początkach historii Tanuka podział na gatunki zaczął nas zdecydowanie uwierać. Coraz częściej trafiały się serie, których nie dało się dobrze zaszeregować, niektórego gatunki zmieniały się w prawdziwy śmietnik, a innych zwyczajnie brakowało... Oprócz tego wśród gatunków prawdziwych, takich jak „dramat” albo „komedia” zamieszane były charakterystyczne cechy, pojawiające się w seriach, jak choćby mechy albo magical girls. Koniec końców Redakcja dojrzała do zmiany tego stanu rzeczy, będąc przy tym świadoma, że porywa się na rzecz heroiczną: oto trzeba uporządkować i zmienić przypisane kategorie przy (bagatelka) ponad 800 tytułach. Techniczna strona tego procesu nie będzie tu dyskutowana. Chciałam skupić się na tym, co nowy system oznacza dla recenzentów Tanuki.

Przede wszystkim oznacza on zapewne klęskę żywiołową. Zniknęło kilkanaście gatunków, może niezbyt precyzyjnych, ale już dobrze znanych i oswojonych. Zamiast nich pojawiło się kilkadziesiąt mniej lub bardziej enigmatycznych punktów, podzielonych na „gatunki” i tajemnicze „wyróżniki”. Z czym to jeść i po co w ogóle jeść tę żabę?

Nowy system w zamierzeniu ma umożliwić przypisanie anime do bardziej precyzyjnych kategorii, bazując z jednej strony na zrewidowanym podziale gatunkowym, a z drugiej – na pojawiających się charakterystycznych elementach. Stąd właśnie to rozróżnienie terminologiczne: gatunki to dotychczasowe, nieco zmodyfikowane gatunki; wyróżniki to cechy charakterystyczne – rodzaj słów kluczowych. Gatunkami nie będziemy się tu zajmować – część została, część została przekwalifikowana na wyróżniki, kilka zniknęło, jeden albo dwa doszły – ostatecznie jednak zorientowanie się w gatunkach nie powinno nastręczać nadmiernych problemów. Co innego wyróżniki, podzielone z grubsza na kilka worków tematycznych.

Rzeczą pierwszą i podstawową, jaką należy zapamiętać, jest to, że wyróżniki to wielokrotny wybór. Z każdej kategorii możemy wybrać tyle, ile nam potrzeba – jeśli z jakichś powodów pasują dwa całkowicie przeciwstawne, możemy wstawić oba, a wyjaśnienie czytelnik znajdzie już w recenzji. Drugą i równie ważną rzeczą jest to, że kategorie nie są obowiązkowe – jeśli nic nam nie pasuje, albo zwyczajnie nie jesteśmy pewni, można nie wybierać żadnego wyróżnika z danej grupy.

Kto to będzie oglądał?!
Widownia

Już pierwsza z brzegu kategoria może przerazić. Terminy owszem, pewnie obiły się o uszy, ale zaraz, co na litość bogów pasuje do mojej serii? Haczyków jest tu stosunkowo niewiele, trzeba tylko pamiętać, że widownia to grupa docelowa. Innymi słowy, widownią dla Naruto będzie shonen, bo to seria „dla chłopaków” (niezależnie od ilości fanek piszczących do angstujących dzieciaków), ale już Fushigi Yuugi pomimo przygodowego charakteru zalicza się do shoujo. Jako przykład kodomo należy wskazać chociażby Spirited Away – film z założenia skierowany dla dzieci (nawet jeśli zrobiony tak, by zachwycić także dorosłych).

Z punktu widzenia purysty każdą serię można przypisać do jakiejś grupy docelowej, choć w porządnym podziale musiałyby się pojawić inne tajemnicze słowa, jak choćby seinen i jousei. W praktycznym systemie tanukowym grupę docelową należy przydzielać tylko wtedy, jeśli jest bardzo jasno sprecyzowana, czyli do przypadków skrajnych i oczywistych. Jeśli nie jest się pewnym – zostawić tę rubrykę w spokoju, nic się nie stanie, jeśli jej zabraknie.

Chyba mignęła mi zakonnica...
Postaci

Okazała lista to pole do popisu, tym bardziej, że definicje poszczególnych wyróżników są tu w miarę proste i oczywiste. Jednakże tylko pozornie... Zaraz, przecież w odcinku czwartym pojawił się wampir, a w piętnastym bohaterom pomagała urocza catgirl! Zaznaczamy! A, no i nie zapominajmy o tej fanserwiśnej pokojówce Głównego Złego! No i jeszcze był taki artysta malarz, który był pierwszą miłością bohaterki! A poza tym... A poza tym właśnie zaznaczyliśmy całą listę jak leci i zastanawiamy się, czy Avellana naprawdę tak celnie rzuca kapciami, jak twierdzi. Z czegoś należy zrezygnować, ale z czego?

Uruchamiając na chwilę myślenie zdroworozsądkowe możemy dojść do wniosku, że chodzi o profesję głównych bohaterów, względnie o występujące stale postaci (np. wszystkimi przeciwnikami bohaterów są piraci), kluczowe dla akcji, lub wokół których seria się obraca. Samo pojawienie się kogoś jednorazowo (nawet na cały odcinek) nie uprawniania do przydzielenia serii danego wyróżnika.

Odrobina zdrowego rozsądku nie zawadzi także w ocenianiu, czy faktycznie bohaterowie do danej kategorii się zaliczają. Weźmy Slayers – Amelia, Sylpheel i Filia to przecież kapłanki. Czy należy serii przydzielić wyróżnik „kapłanki”? Zaraz, moment – po pierwsze, żadna z nich nie jest na pierwszym planie. Po drugie, tak naprawdę zachowują się i wyglądają jak normalne wyspecjalizowane czarodziejki. To samo zresztą może dotyczyć 90% kapłanek z fantasy... Czy zatem przydzielać wyróżnik? No cóż, to zależy od indywidualnej decyzji. Ja zawsze w takich przypadkach proponuję ćwiczenie myślowe: czy gdybym szukał serii o ..., to odpowiadałoby mi, że trafiłem na tę?

Ważna uwaga: dotychczasowa kategoria szkolne została zastąpiona przez wyróżniki „uczniowie/studenci” i „nauczyciele”. Wydaje nam się to nieco bardziej precyzyjne, a przy tym umożliwia odsianie serii poświęconych perypetiom nauczycieli (kłania się Onizuka) od tych, gdzie nauczyciele pojawiają się tylko na najdalszym planie, o ile w ogóle (poleca się Utena).

Panie, jakie tam świństwa byli!
Rating

Tutaj należy się wyjaśnienie natury światopoglądowej. „Rating” stanowi ostrzeżenie, nie zachętę. Istnieje całkiem sporo osób, które wolą wiedzieć, że mogą trafić na serię, gdzie „krwi tyle, że można krytą żabką” albo taką, gdzie damskie biusty majtają po całym ekranie – i z tych czy innych powodów chcą je omijać. Innymi słowy, nie jest to kategoria, którą należy przydzielać „bo ktoś może szuka czegoś takiego”, tylko kategoria, którą przydzielamy „bo ktoś może nie mieć ochoty tego oglądać”.

Należy jednak pamiętać, że anime jako gatunek zawiera zdecydowanie więcej elementów nagości albo przemocy niż choćby jego amerykańskie odpowiedniki (porównując podobne grupy docelowe). Nie należy się dać zwariować: jasne jest, że w ecchi pojawiają się ujęcia majtek, a jeśli kogoś gorszy, że w niemal dowolnej serii może zobaczyć przelotnie damski biust albo czyjąś rozbitą głową – to w zasadzie powinien zmienić hobby.
Dlatego wyróżniki „przemoc” i „nagość” należy dawać tylko tym seriom, gdzie przekraczają one znacznie dopuszczalne natężenie. Jest to niby rzecz intuicyjna, ale podejrzewam, że nawet ci, którzy gustują w krwawych łaźniach, bez trudu umieją powiedzieć, co jest „mocne”, a co jeszcze nie. Z kolei wyróżnik „seks” jest stosowany w naprawdę sporadycznych przypadkach. Tanuki nie zajmuje się recenzowaniem produkcji hentai, ale zdarzają się przypadki graniczne, czyli pozycje zawierające sceny erotyczne, które jednak załapały się na prawdziwą fabułę i zostały tu opisane. Poza tymi nielicznymi wyjątkami ten wyróżnik nie jest potrzebny – nie służy on do zasugerowania, że między postaciami „coś mogło być”.

Skąd się to wzięło?
Pierwowzór

To wydaje się wyjątkowo proste, pod warunkiem oczywiście, że mamy do dyspozycji odpowiednie informacje. Zaglądamy na stronę Anime News Network i sprawdzamy, co pojawia się w opisie odpowiedniego tytułu (uwaga: czasem w opisie głównym, ale czasem tylko w technikaliach jako pozycja „original manga” albo „original novel”). A potem dodajemy i gotowe!

Zaraz, moment. Wszystko dobrze, dopóki nie zaczniemy się zastanawiać. Dwie pierwsze serie Slayers stanowią luźną adaptację powieści Hajime Kanzaki. Ale trzecia powstała na zupełnie innym scenariuszu i próżno jej szukać na kartkach książek! Neon Genesis Evangelion to ekranizacja mangi, ale End of Evangelion przecież był stworzonym na potrzeby anime zamknięciem serii, podczas gdy manga jeszcze wychodzi. A co z tymi anime, których fabuła odchodzi od mangi, albo wręcz stanowi alternatywną historię? Obłęd w groszki...

Zdrowy rozsądek zawsze jest wart polecenia. Weźmy Slayers TRY – wyłącznie od uznania recenzenta zależy, czy dostanie ona jako pierwowzór „powieść”. Jeśli chcemy wdać się w subtelne rozróżnienia i nie przydzielić tego wyróżnika – nie ma problemu. Jeśli uznamy, że w każdym razie z powieści został zaczerpnięty świat i postaci – też dobrze. Podobnie rzecz ma się z adaptacjami odchodzącymi od oryginału – nie zaszkodzi przydzielić odpowiedniego pierwowzoru, ale jeśli z jakiegoś powodu nie chcemy tego robić – nie ma takiego obowiązku.

Warto jednak poświęcić odrobinę uwagi temu punktowi. Zdarzają się przypadki (chociażby właśnie Slayers albo Cowboy Bebop), kiedy manga powstała po serii anime, a więc oczywiście nie jest jej pierwowzorem. Są też tytuły powiązane luźno i należące do jednego uniwersum, ale nie będące de facto adaptacjami – przykładem może być chociażby powiązana z grami, ale nie stanowiąca ich adaptacji .hack//SIGN. W tych przypadkach wyróżnik oczywiście jest nie tylko niepotrzebny, ale po prostu błędny.

Dawno temu na Tokyo Tower...
Miejsce i czas

Tutaj w zasadzie niewiele pozostaje niejasnych punktów. Jeśli coś nazywane jest Ziemią, to traktujemy je jako Ziemię, nawet jeśli biegają po niej fioletowe potwory i różowe catgirls. „Świat alternatywny” zaznaczać należy tylko wtedy, jeśli wiemy na pewno, że jest to świat do Ziemi równoległy (np. Escaflowne albo Magic Knight Rayearth), albo jeśli nie ma on z Ziemią nic wspólnego (np. Slayers i wiele innych serii fantasy). „Inne planety” wybieramy tylko jeśli wiemy, że akcja dzieje się w tym samym wszechświecie, co nasza Ziemia, ale w innym jego zakątku – czyli przeważnie przy seriach science-fiction. Nie należy wdawać się w filozoficzne rozważania, czy coś jest światem alternatywnym, czy inną planetą – decydujemy na podstawie wyniesionej z danej produkcji wiedzy. Przypominam, że przydział miejsca, jak wszystkich kategorii, nie jest obowiązkowy – jeśli mamy taką Ziemię, jak w Dragon Ball – z innym układem kontynentów, nazwami miast, a także innymi rasami – można po prostu pominąć ją dyskretnym milczeniem.

Podobnie na podstawie tego, czego się dowiemy, należy zadecydować o czasie, ale tu ważna uwaga: czas wyznaczamy tylko dla serii dziejących się w „uniwersum Ziemi”. Innymi słowy, dla Inuyashy czas = „przeszłość”, a dla Gundam Wing = „przyszłość”, ale dla Slayers określenie czasu nie jest możliwe, bo nie ma żadnej skali (tym bardziej, że poziom rozwoju techniki bywa w każdym przypadku dokładnie wymieszany). Poza tym ważnym rozróżnieniem kategoria nie powinna sprawiać większych problemów – warto może jeszcze raz przypomnieć, że „współczesność” to kategoria dość szeroka, która powinna być stosowana zgodnie z (niespodzianka!) zdrowym rozsądkiem.

Kram z rozmaitościami
Inne

Do tego worka zostało wrzucone wszystko to, co z jakichś powodów było na tyle istotne, by warto je było oznaczać – ale nie pasowało do powyższych kategorii. Większość punktów jest tu w miarę oczywista, ale warto wyjaśnić najbardziej chyba enigmatyczny termin „realizm”. Otóż został on stworzony dla serii pozbawionych elementów fantastycznych, ale w żaden sposób nie odnosi się do prawdopodobieństwa fabuły, która może być naciągana jak w melodramacie klasy D. Nie odnosi się też do prawdopodobieństwa charakterów postaci, ani realizmu sytuacji, w jakich stają, ani nawet do zgodności z wydarzeniami historycznymi. Jednak serie, których miejscem akcji nie jest Ziemia, a czasem akcji – przeszłość lub współczesność – od razu są zdyskwalifikowane, jeśli chodzi o ten wyróżnik. Pozostałe należy przesiać pod kątem zjawisk nadprzyrodzonych i cudownych wynalazków (nawet jeśli nie są one magiczne).

A to wszystko nie tak, nie tak, nie to
Przewidywane problemy

Problem pierwszy można by określić jako spoiler alert! Pojawia się on wtedy, kiedy przydzielenie danego wyróżnika poważnie zdradzałoby fabułę serii. Jeśli (to przykład wyimaginowany) opisany jest ognisty romans, a w ostatnim odcinku okazuje się, że jest on pomiędzy dwoma paniami, to w zasadzie przyznanie wyróżnika shoujo-ai zrujnuje całą niespodziankę. Jeśli bohaterowie przez większość serii dochodzą do tego, że świat, w którym się znajdują, to rzeczywistość wirtualna, machnięcie takiego miejsca akcji z pewnością rozzłości niejednego fana. O tym, jakie szkody można poczynić w przypadku wszelkich serii polegających na odkrywaniu tajemnic i zagadek, nie warto chyba wspominać...

Od dobrej woli recenzenta zależy, ile zamierza zdradzać i jego decyzją jest, czy ułatwić dotarcie do danego tytułu fanom jakiegoś elementu, czy też pozwolić, by widzowie samodzielnie odkrywali tajemnicę. Warto jednak w takim przypadku zaznaczyć gdzieś w technikaliach recenzji, że wyróżnik taki i taki nie zostaje przyznany, bo stanowiłby spoiler – wtedy osoba wprowadzająca będzie miała pewność, że nie jest to przeoczenie, tylko celowe działanie.

Problem drugi scharakteryzowałabym jako róg obfitości. Szczególnie przy seriach bogatych w nawiązania do innych anime korci, żeby zaznaczyć wszystkie wyróżniki jak leci. Mogę tylko zalecać umiar – w powyższym tekście znalazło się chyba wiele przykładów sytuacji, kiedy trzeba zdecydować, na ile dany element jest istotny. Pytanie: czy komuś, kto szuka serii o ... poleciłbyś ten tytuł? będzie tu chyba najlepszym sposobem na odróżnienie, co ważne, a co mniej istotne.

Przypuszczam jednak, że równie często recenzenci nadziewać się będą na problem wyschniętej studni – brakować im będzie odpowiednich wyróżników. Oczywiście system jest rozwijany i może być rewidowany, jeśli zajdzie taka potrzeba. Zanim jednak zgłosi się własną listę wspaniałych propozycji, warto wiedzieć, co już zostało ustalone.

Otóż po pierwsze i najważniejsze wyróżniki nie mają za zadanie zastępować recenzji. Nie jest ich rolą kompletne opisanie wszystkich elementów danego tytułu, co więcej – im bardziej rzecz jest oryginalna i niepowtarzalna, tym trudniej o opisujące ją wyróżniki. To nie szkodzi – najdoskonalszy system nie zastąpi lektury recenzji, spróbowania danej serii, albo nawet zapytania się na forum, co o niej sądzą inni, względnie – co podobnego do XYZ by polecali. Próba zautomatyzowania szczególnie tej ostatniej kwestii nieuchronnie zakończy się rozlicznymi mniej lub bardziej zabawnymi pomyłkami „systemu”.

Być może więc proponowany przez nas wyróżnik pasuje do tego jednego tytułu... Albo do dwóch. Ale tak czy inaczej jest to element na tyle rzadki i oryginalny, że uwzględnianie go nie ma większego sensu. Pytanie dodatkowe brzmi: Czy ktoś tego będzie szukał? Owszem, „samoloty” mają własny wyróżnik. Czy warto wprowadzać tę samą kategorię dla „motorów”? A może ktoś lubi patrzeć na tramwaje i marzyłby o wyróżniku pozwalającym na odszukanie serii z tramwajami? Albo jest inżynierem architektem i chciałby wiedzieć, gdzie znajdzie ładnie i pomysłowo zaplanowane budynki? Nie dajmy się zwariować...

Może się też zdarzyć, że nasz wyróżnik w ogóle nie nadaje się do zastosowania w celach praktycznych. Najlepszym przykładem może być słynna już dyskusja o wyróżniku „wojownik” (jak widać, niewprowadzonym). Pozornie wygodna kategoria w praktyce obejmuje wszystko - od panów naparzających się na gołe pięści, poprzez bohaterów fantasy z rozmaitymi mieczopodobnymi dziabakami i magical girls, aż po pilotów mechów. Szybko też kwestią filozoficzną staje się, czy nazwać wojownikiem bohatera, który zdecydowanie nim nie jest, ale fabuła wymaga od niego, by bił się w każdym odcinku... Bardziej szczegółowy podział jest równie niewykonalny. Proponowane było zawężenie wyróżników przez podział na rozmaite kategorie broni – zostało ostatecznie storpedowane przez IKę, której argument brzmiał: „to proszę zaklasyfikować: miecz zamieniający się w mecha, mecha zamieniającego się w smoka oraz fortepian stosowany jako broń ofensywna”. Bardzo możliwe więc, że proponowana kategoria jest zbyt rozmyta, by dała się stosować...

_________________
Hey, maybe I'll dye my hair, maybe I move somewhere...
Przejdź na dół Zobacz profil autora
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora Odwiedź galerię autora Odwiedź listę obejrzanych anime / przeczytanych mang
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików
Możesz ściągać załączniki
Dodaj temat do Ulubionych


Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group